czwartek, 2 lutego 2012

chill out...

Hampi jest totalnie chilloutowym miejscem, wszystko sie po prostu dzieje, cierpliwie,spokojnie bez zadnych stresow.... mialam stad uciekac po dwoch dniach a chyba zostane do samego konca, stad pojade juz na lotnisko...zmienilam dzis lokum z pokoju do chatki bungalowej i w koncu zlapalam klimat Hampi ;))
... tu jest tyle ciekawych mijesc do zobaczenia i nie wazne ze bladzimy, wszystkie drogi na skalach, kamieniach wygladaja jednakowo i ze drugi dzien nie udalo nam sie dojsc do Monkey Temple ;)))) spedzilysmy po drodze mile chwile z lokalnaludnoscia, pewnien baba w Baba po objeciu mnie do zdjecia i dotknieciu jedynie mojego ramienia powiedzialmi zemam 32 lata, jutro spytam go czywidzi cos wiecej iczy moze mi cos powie ciekawegoo mnie.... to pewna droga do znalezienia tu wrozbity, ktorego milam w planach ;P
dzis mialam lekcje jazdy na skuterze, nie sadzilam nigdy ze to takie proste!!!! jutro wycieczka do pobliskiej swiatyni i nad jeziorko, ach jak bedzie milo....
...zaczelam grac na misach, tzn uczyc sie wydobywac olynny dzwiek... dzis probowalam czegos co mi sie zawsze podobalo, zabawa pewnego rodzaju kulkami na lancuchach, moze sprobuje z ogniem ;))
kazdy dzien jest inny i przynosi cos fajnego, nowe przezycia, doswiadczenia... jak to mowia Hindusi SAB KUCH MILEGA / everything is possible :))






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz