piątek, 6 stycznia 2012

last day in Maduraj...

dzis wylatuje z Maduraju do Chennai i od jutro kurs... nie ukrywam, ze majac 5 tygodni na Indie strasznie szkoda mi nie pojezdzic po kraju, ale z drugiej strony... joga...
tak jak pisalam, Maduraj jest dla mnie niesamowicie fajnym miejscem... wczoraj polazilam sobie po biedniejszej czesci miasta, niesamowite bylo jak wiele radosci i dzieciam i ich rodzicom i ludzion starym mozna dac poprzez zrobienie im zdjecia i uscisk reki. czasami mialam wrazenie, ze oni wierza w dobra moc dotkniecia bialego czlowieka, bo nawet w jednym miejscu, pzy barakach gdziemieszkaja ludzie niskiej kasty, byla dziewczynka z chora reka i jej mama wiele razy prosila o ponowne dotkniece jej twarzy, reki... hmmm...
zdjec nie uda mi sie w Maduraju wrzucic, mam nadzieje ze w hennai bede miala mozliwosc uzupelnienia tych brakow ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz