poniedziałek, 9 stycznia 2012

Mamallapuram dzien kolejny :)

niestety juz po pierwszym dniu moj bark daje sie mocno we znaki, nie skorzystam z kursu tak jak moglabym, ale jednak duzo stad wywioze. wyklady z Mohanem daja tak wiele, tak inspiruja do pzemyslen...szkoda tylko ze i moj basic english tez mi sie tu daje we znaki, bo niestety nie rozumiem w 100% wkladow dodatkowo ze szczegolnym akcentem :)
jestem tu nad samym oceanem, mam pusta plaze pod nosem i... brak stroju :) no bo kto pakujac sie w grudniu do Indii pomyslaby o stroju :P... a i o moskitierze hehe komary zjedza mnie ti chyba w calosci :)))
.....
ehhh te podroze rikszami... niesamowite przezycia hehe jeszcze nie jechalam do tej pory pomiedzy workami z warzywami upchnieta, a dzis z Sofi tak wracalysmy z miasteczka za jedyne 10 rupies per each ;)
pokombinuje coz z zaleglymi fotami, bo stad jeszcze nie mam zdjec...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz