niedziela, 6 lutego 2011

Kathakali

bylam na Kathakali, musze powiedziec ze zrobilo na mnie duze wrazenie. bylo nieco za dlugie i dosc agresywne, bo sztuka byla akuat o wojnie, ale... to bylo cos zupelnie niesamowitego...
poczatek byl dosc nudny, bo probowali nam przetlumaczyc chyba wszystkie znaki, ktore opjawily sie pozniej w sztuce... totalnie bez sensu, bo nie sadze by ktos to zapamietal :) ale warte bylo zosatnia jeden dzien dluzej w koczinie i biletu za cale 200rupii, tj 12 zl :)
po teatrze poszlam z kolezanka do reokmendowanej przez LP restauracji na kolacje, co za porazka, juz kolejna z LP, moze nie warto ciagnac tej cegly ze soba...
dzis nie dziala mi karta na kompie, wiec moze pojutrze wrzuce fotki z Kathakali :) bedzie kolorowo :))
jutro przemieszczam sie na Varkale, az ciekawa jestem jak mi tam bedzie :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz